Etos Lekarze |
|
Author:
| Ama Fleud-Floyd, Waldemar Krynicki |
ISBN: | 979-8-3748-9200-0 |
Publication Date: | Jan 2023 |
Publisher: | Independently Published
|
Book Format: | Paperback |
List Price: | USD $53.62 |
Book Description:
|
Kalinto i Francja przewartościowały moje myślenie. To jest cywilizacja zupełnie niepodobna do naszej. Tam, celem życia nie jest nowy dom, drogi samochód, bycie bogatszym niż sąsiad czy brat. Tam, ważne są więzi międzyludzkie... W jednym z pierwszych szpitali, w którym pracowałem, po paru tygodniach, zagadał do mnie szef kliniki: - I jak się u nas czujesz? - Staram się jak...
More DescriptionKalinto i Francja przewartościowały moje myślenie. To jest cywilizacja zupełnie niepodobna do naszej. Tam, celem życia nie jest nowy dom, drogi samochód, bycie bogatszym niż sąsiad czy brat. Tam, ważne są więzi międzyludzkie...
W jednym z pierwszych szpitali, w którym pracowałem, po paru tygodniach, zagadał do mnie szef kliniki:
- I jak się u nas czujesz?
- Staram się jak najdokładniej badać i diagnozować pacjentów...- Zacząłem opowiadać z ferworem w głosie. Na co, bardzo miły i przez pacjentów uwielbiany Francuz, przerwał mi:
- Ale ja się pytam, jak się tutaj czujesz?
Nawet nie za bardzo wiedziałem, o co mu chodzi? W pracy jestem, więc tematem jest praca. O tym chciałem mu opowiadać. Ale on mówił dalej:
- Widzisz, nie wiem, jak to jest w twoim kraju, ale u nas chodzi o to, żeby się w pracy dobrze czuć.
Dopiero z czasem pojąłem, jak wielką głębię miało to, co ten francuski lekarz zawarł w jednym krótkim zdaniu.
Gdy przychodzi się, we Francji, rano do pracy, to najpierw wszyscy się ze sobą witają! Kilkanaście minut, czasami dłużej, rozmawia się o swoim codziennym życiu. Potem się pracuje. Często, z rana planuje się, co i jak trzeba zrobić wspólnie. W południe spotykają się wszyscy, bez wyjątku, w pracowniczej restauracji. I nie przychodzą tu tylko zjeść obiad. Codziennie, przez dwie godziny rozmawia się i biesiaduje przy obiedzie.
W większości szpitali psychiatrycznych, a widziałem ich całkiem sporo, lekarze, pielęgniarki, salowe, dyrektor i pracownicy administracyjni jedzą obiad w tej samej stołówce szpitalnej, co... pacjenci. Często siedząc ramię w ramię.
Liberté, Fraternité, Egalité, Convivialité! Wolność, Braterstwo, Równość, Więzi!
Nieraz byłem świadkiem takiej sytuacji, gdy do chorego, wcale nie tak mocno chorego, przychodziły zgodnie: była żona z dziećmi, obecna żona z dziećmi oraz bardzo bliska przyjaciółka z dziećmi. Wszystkie je łączyła więź z moim pacjentem. I wierność więziom, nawet nadszarpniętym, jest dla Francuzów pierwszym i najważniejszym przykazaniem. Zwłaszcza w chwili próby...
Zapadło milczenie... Nikt nie miał odwagi go przerwać. W tej przejmującej ciszy, gdy zamyślone oczy wszystkich trwały w zapatrzeniu na skaczących ognikach dogasającego paleniska, nagle uświadomiłam sobie, jakie to wielkie szczęście, że tu teraz jestem. Oto zwyczajni, jak koledzy z podwórka, byli tu ze mną tak wspaniali ludzie, podejmujący dylematy, wykraczające poza tematykę modnych aut, ciuchów, zakupów, egzotycznych wakacji i udanego seksu. Było to dla mnie coś zupełnie niespotykanego, jak ta Francja więzi międzyludzkich, o której opowiadał Ama.
Chyba wiem, dlaczego Włodek, zawsze taki elokwentny, teraz nie potrafił wydusić z siebie choćby jakiegoś frazesu. Pewnie dotarła do niego świadomość, że jego usłane sukcesami zawodowymi i naukowymi życie, jednak się z czymś rozminęło... I to bezpowrotnie... Że on już nie ma kiedy przeżyć go inaczej, wśród innych ludzi, innych międzyludzkich relacji, innych wartości. Może poczuł się trochę oszukany przez los? Bo nagle przestało świecić to, co cieszyło oczy? Tytuły, pieniądze, sława wydarte w brutalnej i cynicznej walce, okazały się niewiele wartą błyskotką. Bo nagle dostał wiadomość, Ama mu ją przyniósł, że cywilizacja pogardy i nienawiści, w której przeżył, niestety, całe życie to tylko mała klatka a nie cały świat, jak zawsze myślał. A świat jest inny!
A jemu się, być może, zdawało, że wszystkich przechytrzył! Że tak łatwo można się ustawić. Wystarczy tylko pieprzyć właściwą kobietę. Więc on tak robił. Osiągnął, jak sądził, nawet więcej niż zaplanował. A tu, proszę! Nic nie zyskał. Za nic nie warte świecidełka, oddał duszę... Bo czym jest pieprzenie w porównaniu z Miłością...? Tym, czym klatka w porównaniu z całym światem.
Pierwszy raz w życiu kochał naprawdę, kochał Anetę. Choć przyszła tak bardzo spóźniona, jednak przyszła, prawdziwa Miłość. Nie zasłużył na Nią, bo Miłość to Dar.